Planowanie codziennych posiłków to często wyzwanie, zwłaszcza w dzisiejszych ekonomicznie wymagających czasach. Ale prowadzenie kuchni w duchu zero-waste nie zawsze jest możliwe, zwłaszcza w sytuacjach wyjątkowych, typu święta, urodziny, spotkania z przyjaciółmi. Polska gościnność jest szeroko znana w świecie, i chyba każdy chociaż raz zetknął się z sytuacją kiedy goście już wyszli, a poczęstunek pozostał.
Bardzo często zostaje nam sporo jedzenia, z którym nie zawsze wiadomo co zrobić – sałatki nie zamrozimy w końcu, a perspektywa jedzenia jej przez kolejne dni żeby „się nie zmarnowało” nie zawsze jest miła. Tak samo po świętach, czy wizycie dzieci, wnuków, zostajemy często z górą jedzenia – wyrzucić nie wypada, z przejeść trudno.
M.in. w Warszawie, na Ursynowie funkcjonuje od kilku lat tzw. Lodówka społeczna – miejsce gdzie możemy zostawić nadmiarowe, świeże jedzenie a potrzebujący mogą z niego skorzystać. Lodówki społeczne funkcjonują w kilkudziesięciu miejscach w Warszawie, powstają przy ośrodkach pomocy społecznej, urzędach dzielnicy, czy przy szkołach – z inicjatywy samych uczniów. W całej Polsce, wg szacunków fundacji wezpomoz.pl funkcjonuje ponad 530 takich miejsc.
Zazwyczaj jest to lodówka, i mały regał, gdzie można zostawić opisane jedzenie – jak wspomniane sałatki, ciasta, ale i dania obiadowe, czy nadmiar zupy. Można również zostawiać owoce, warzywa, czy produkty suche – kasze, ryże, mąki itp. Ważnym aspektem jest aby jedzenie było możliwie świeże, takie które sami moglibyśmy zjeść, zapakowane szczelnie – np. w czyste słoiki, czytelnie opisane – zwłaszcza produkty przygotowane w domu – np. gołąbki z mięsa wieprzowego, z datą przygotowania.
Myślę że i w Gostyninie mogło by się znaleźć miejsce gdzie z jednej strony możemy zostawić nadmiar jedzenia chroniąc go przed zmarnowaniem, a z drugiej osoby które go potrzebują, mogły by z niego skorzystać."
Marta Gilbert
